W ciągu dwóch tygodni chodziliśmy z Szymonem po sklepach zoologicznych, aby kupić i zorientować się w jakich cenach i gdzie najlepiej kupić wszystko, co jest niezbędne dla traszki, jak również ją samą (>tutaj< możecie zobaczyć Tomka). W każdych takich sklepach są zabawki dla psów i kotów. Dla kotów są specyficzne. Kolorowe piórka na patyczkach, na sznureczku, małe, duże, nakręcane, włochate, nie włochate myszki. Są prześliczne, ale szkoda było mi takie kupić za ok. 10 - 15 zł, bo mój kot i myślę, że każdy podczas zabawy nie patrzy tak jak my na cenę i jakość wykonania. Po prostu się bawi i pewnego dnia, może i tego samego, ją popsuje, albo gdzieś mu wpadnie i o niej zapomni, a my tylko straciliśmy pieniądze. Niedługo urodzą mi się małe kociaki, więc to jeszcze większe wydatki.
Pomyślałam, że sama zrobię taką zabawkę. Miałam jeszcze resztki futra, z którego robiłam ogony, więc nadają się idealnie. Koty kochają wszystko co jest włochate. Szczególnie mój. Zawsze kiedy kładłam plecak na podłodze, przybiegała do niego i była zaciekawiona. Czasem się pobawiła, ale bałam się, ze mi uszkodzi. Dlatego wpadłam na pomysł, żeby zrobić jej malutki prezent. Do tego jeszcze potrzebna jest igła, nitka i jakiś sznurek (wstążka, wełna, sznurowadło etc.).
Futerko w moim posiadaniu nie było kuleczką, więc musiałam je tak zszyć, aby się nią stało.
Następnie sznureczek pogrubiłam szydełkiem, aby było mocniejsze.
Przyszyłam je do futerkowej kuleczki i voila, mamy zabawkę!
Moja kotka od razu ją polubiła i do dziś się z nią nie rozstaje. Oczywiście, kusi mnie, aby kupić jej coś w zoologicznym, ale po co, skoro samemu można zrobić z czegoś, co ma się w domu? Już mam nawet pomysł na kolejną.


Jestes świetna ♡ ^^
OdpowiedzUsuń