Nie wiedziałam już co z nimi robić. Postanowiłam je zapuścić. Wcześniej nie miałam ich w ogóle. Wolałam sama rysować. Każdego dnia były inne. Zależało to od makijażu oka. Jeśli malowałam mocno oczy, to brwi starałam robić cienkie. Natomiast, kiedy na moich rzęsach lądował tylko tusz na łuku brwiowym pojawiała się grubsza kreska. Trochę mnie już znudził ich brak. Teraz wolę mieć swoje. Moja twarz będzie wyglądać delikatniej i młodziej. Oczywiste jest to, że będę je regulować i poprawiać ich kształt, ale długość będą mieć swoją. W ciągu tygodnia powinny być już ok. Szybko odrastają. Będę musiała poszukać dobrego koloru kredki albo cienia, aby pasowały do białych włosów z blond/rudymi końcówkami, których nie da się już rozjaśnić. Naturalne mam koloru ciemnego brązu wpadającego w czerń, więc takie też będę je robić. Jestem teraz ciekawa ile z nimi wytrzymam haha ☺


cudowna <3
OdpowiedzUsuńFarbuj i rozjaśniaj na olej + olejuj włosy (np. oliwą z oliwek) i za miesiąc-dwa powinien ten rudy jeszcze sporo ustąpić. Powodzenia w zapuszczaniu brwi :)
OdpowiedzUsuńWolę z nimi nic już nie robić i żadne metody mnie nie przekonają.
UsuńPoza tym one nie są aż takie rude. Napisałam "blond/rude", więc mi nie przeszkadzają, bo pozbyłam się z nich ciepłego odcienia jaki daje rudy. Mają teraz chłodny taki, jaki oferuje blond i reszta moich włosów.
Usuń